Warzywna potrawka w stylu ciepłych rejonów Francji, idealna na przełom lata i jesieni. Złocista i ciepła kolorystycznie jak niskie, popołudniowe wrześniowe słońce i ogniste klonowe liście, i w ogóle cała ta złota jesień. Do pożarcia z bagietką lub z chwilowego braku bagietki, z grillowanym pieczywem tostowym też może od biedy być ;) Na obiad lub ciepłą kolację.
Potrzeba:
-fasola, którą lubimy (tu akurat duży, piękny Jaś) wcześniej ugotowana (od biedy z puszki), 2 szklanki
-kawałek dyni, lepiej którejś z tych mniejszych i smakowych, hokkaido, prowansalska, piżmowa, 1 szklanka pokrojonej w niedużą kostkę (poza hokkaido resztę trzeba obrać)
-cebula i kilka ząbków czosnku
-leśne grzyby, we Francji byłby raczej prawdziwki, ale koźlarze, podgrzybki czy inne zajączki, jakubki, gąski, a nawet sowy też będą ok (od biedy mogą być też brązowe pieczarki), ze dwie garście pokrojonych w kostkę
-5 sztuk pomidorów pokrojonych w większą kostkę i 1-2 łyżki koncentratu pomidorowego
-sól, pieprz i zioła, co tam macie, majeranek, oregano, rozmaryn, tymianek, macierzanka, można ciut mięty, cząber czy po prostu zioła prowansalskie (można też takie oryginalne, z lawendą), itp.
-posiekana natka pietruszki (sporo), szczypiorek, można troszkę lubczyku i/lub natki z selera
-ewntualnie masło
Na głebokiej patelni czy w garnku z grubym dnem rozgrzewamy trochę oliwy i przesmażamy na dużym ogniu, żeby zbrązowić szybko brzegi dyniowych kostek. Przerzucamy na talerz czy gdzieś. Rozgrzewamy znów trochę oliwy (do smażenia pomace, nie z pierwszego tłoczenia) i podsmażamy cebulę, czosnek, zioła i po chwili grzyby.
Dajemy pomidory i koncentrat. Dusimy, aż woda z pomidorów w większości odparuje pod koniec, dając fasolę i podsmażoną wcześniej dynię oraz zieleninę. W tym momencie Francuzi daliby pewnie też łyżkę zimnego masła. Jeśli jecie masło możecie je dodać, ale bez też jest pycha.
Jeśli zostawicie dynię w potrawie na patelni, przez ten cały czas, który potrzebny jest pomidorm do odparowania, to otrzymacie dyniową paćkę zintegrowaną z sosem pomidorowym zamiast dyniowych kostek na ząb. Jeśli lubicie na miękko i gładko, to tak też można.