Nigdy nie lubiłam zupy grzybowej, zabielanej czy z innymi łazankami. I nadal nie lubię, ale...
Kocham postną (postną w rozumieniu staropolskim, więc bez nabiału, tradycyjnie wegańską) wersję żurku i krupniku opartą o suszone grzyby.
Dziś zainspirowana przepisem od Maxa co gotuje z natury chciałam zrobić żurek na kaniach, ale w lesie za płotem dość sucho, kanię znalazłam jedną, malutką i już ususzoną... pomimo posuchy (u mnie taka urodzajna gleba, że sam piach :D ) coś tam się jednak znalazło.
Więc (jako, że się zdania od więc nie zaczyna) machnęłam żur na świeżych grzybach... Miało być na dwa dni, a zjadło się w jeden...
Potrzeba:
kilka ziemniaków pokrojonych w kostkę
cebula i kilka ząbków czosnku, posiekane
mix leśnych grzybów, u mnie niepełne 1-litrowe wiaderko już po oczyszczeniu i pokrojeniu, ale jak będziecie mieli pół też będzie dobre
sól, pieprz, majeranek
0,5l kwasu na żurek wraz z mąką z dna oczywiście i 2l wody
2-3 łyżki oliwy pomace
i to wsio, tylko tyle
W garnku rozgrzewamy oliwę. Podsmażamy porządnie cebulę, czosnek, ziemniaki i połowę posiekanych grzybów. Pod koniec dodajemy dwie łyżki majeranku i pieprz, i jeszcze chwilkę przesmażamy. To takie polskie sofrito, nada smaku zupie, mimo że nie ma tu żadnego bulionu czy wywaru. Dodajemy resztę grzybów, zalewamy wodą, solimy. Kiedy ziemniaki zmiękną dolewamy zakwas żurkowy, dolewamy powoli, cały czas mieszając. Zagotowujemy i... gotowe :) Jeśli nie macie garnka z porządnym dnem, w którym można smażyć trzeba to zrobić na patelni i potem przerzucić podsmażone, pachnące składniki do garnka.
Niby nic, a jak bardzo mniam :)
Mix leśnych grzybów akurat w tej zupie u mnie to malutka i wysuszona czubajka kania (albo gwiaździsta, czort ją wi, ja nie odróżniam), piaskowce modrzaki, trzy maślaki, koźlaczek, kilka kurek i podgrzybki brunatne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz