Młode ziemniaki duszone z czosnkiem, cebulą i oliwkami, do tego kurki, zioła i szparagi... Szparagi jeszcze są, a kurki już się zaczynają... kwintesencja wczesnego lata :)
Ziemniaczane ragu z oliwkami, to przepis z jednej z moich najbardziej ulubionych książek kulinarnych "Hazana" Paoli Gavin, wegetariańskie przepisy kuchni żydowskiej. Uwielbiam tę książkę, jej szatę graficzną, styl pisania, aksamitny, przyjemny w dotyku papier, a także receptury, które poza rozdziałem o jajkach w razie czego bardzo ławo zweganizować.
potrzeba:
*pęczek zielonych szparagów
*2,5 kg młodych ziemniaków
*dwie cebule i 5-6 ząbków czosnku
*półlitrowy kubek kurek lub więcej, jeśli mamy więcej (można pominąć lub zastąpić innymi grzybami, też będzie pysznie)
*dwie garście zielonych oliwek lub pół na pół czarnych i zielonych
*sól, pieprz
*jeśli mamy, to świeże zioła: macierzanka, kurdybanek, tymianek, mięta, oregano, majeranek
*albo suszone: zioła prowansalskie albo po prostu tymianek z majerankiem
*oliwa pomace, ewentualnie masło
*natka
*dwie łyżki orzechów włoskich przesiekanych z płatkami drożdżowymi i odrobiną soli do posypania (lub ewentualnie tarty parmezan czy pecorino)
Cebulę i czosnek siekamy, odstawiamy na 10 minut (będą bardziej aromatyczne), ziemniaki kroimy w średnią kostkę. W większym garnku z grubym dnem rozgrzewamy oliwę i smażymy powyższe do zezłocenia łamanego na zbrązowienie. Zalewamy wodą tak żeby przykryła całość plus 1 cm. Dorzucamy oliwki, pokrojone szparagi, kurki i przyprawy. Jeśli używamy świeżych ziół warto dodać połowę na początku, a drugą połowę pod koniec gotowania.
Gotujemy do miękkości ziemniaków.
Zostawiamy do ostudzenia, przegryzienia się smaków i zgęstnienia. Po kilku godzinach odgrzewamy, posypujemy siekaną natką i posypką z orzechów z płatkami drożdżowymi (czy tam innym parmezanem/pecorino) i zajadamy ze smakiem.
Jeśli całość po ostygnięciu i odstaniu ma za dużo wody i konsystencję zupy, to można w osobnym naczyniu zblendować żyrafą dwie czy trzy chochelki na gładko i wlać z powrotem w celu zagęszczenia całości.
Odgrzane na drugi dzień jest jeszcze smaczniejsze, ale też bardziej brejowate (tu nasza decyzja... wolimy smak czy wygląd).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz